• 0 Items - £0.00
    • Brak produktów w koszyku

Blog

Wytworzenie/wykreowanie/zrobienie czegoś to niewątpliwie praca, w ktorą trzeba włożyć wysiłek i zajmuje pewien czas. Ale rzadko przychodzi komuś do głowy, że przygotowanie produktu do sprzedaży wymaga większego nakładu pracy, niż samo wykonanie przedmiotu. To opakowanie, opisanie, ometkowanie, metoda wysyłki, zabezpieczenie przed zniszczeniem w trakcie drogi do klienta, zrobienie zdjęć, aby wstawić je do sklepu on-line czy wysłać ofertę do placówki, która zajmuje się sprzedażą i wiele, wiele innych czynności których nie widać, że się tak wyrażę, z drugiej strony lady.
Od jakiegoś czasu sporo czynności scedowałam na ramiona Asystentki, której to większej trudności raczej nie przysparza. Ale jest jeden aspekt całego procesu, o który ciągle się potykamy. Ja wiem, jakich materiałów używam, Asystentka nie wnika w proces twórczy, ale później musi umieć wszystko nazwać, by odpowiednio opisać produkt na stronie. Ciągle mnie pyta, czy naklejone „coś” to dżet, guzik, perełka, tekturka czy koralik. Dla niej wszystko jedno, dla mnie absolutnie nie.
Wypróbowałyśmy różne aplikacje do zarządzania projektami i inne formy komunikacji, ale najlepiej sprawdziły się zwykle karteczki z listą zadań do wykonania czy informacjami lub pytaniami zostawione na biurkach.
Czasami to ja zastaję takie „coś”. Kto zgadnie, o co chodziło?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *