W środę 4 października miną cztery lata. Przed czterema laty siedziałam na lotnisku w Gdańsku trzymając w ręku paszport i bilet w jedną stronę. Nie było w moich myślach, że jak mi nie wyjdzie, to wrócę, bo mam dokąd. Zrobiłam wszystko, by nie było dokąd wrócić. Żegnałam się z krajem na zawsze. Byłam o tym głęboko przekonana. Tych czterech dni przeprowadzek i przepakowywań się, bez klucza do jakiegokolwiek domu nigdy nie zapomnę.
Continue reading