Mam takie momenty w pracy, że… No, nie wiem, co z tym zrobić. Śmiać się? Płakać? Zignorować? Odpowiedzieć na pytanie lub rzeczywiście udzielić wyjaśnień? Po tym jak już się opanuję, bo w pierwszej chwili to…
Co jakiś czas przychodzi ktoś nowy, komu trzeba wszystko pokazać : gdzie, co i jak robić. Wszędzie tak jest i sama doskonale pamiętam, jak to jest pierwszego dnia w pracy, gdy nie wiadomo skąd wziąć ścierkę czy wodę do picia. Ale czasami pewne rzeczy uważam za oczywiste i ich nie tłumaczę. Ostatnio się zastanawiam, czy rzeczywiście robię dobrze, że nie tłumaczę oczywistych oczywistości, bo okazuje się, że wcale takie oczywiste nie są.
Na wstępie zaznaczam, że wszyscy opisani poniżej to młodzi dwudziesto i dwudziestokilkuletni ludzie, nierzadko po studiach w swoich krajach, znający czasem po kilka języków obcych, pochodzący z normalnych, cywilizowanych europejskich państw. Zdrowi na ciele i umyśle, a przynajmniej tak mi się wydaje, bo psychiatrą nie jestem.