Hej, wesele…

Wesele jest dla gości czy dla państwa młodych? To pytanie z gatunku – czy pierwsze było jajko czy kura?
Tyle już wylano niechęci na wesela. Że kosztowne imprezy. Że nie wiadomo właściwie po co i dla kogo? Że zastaw się, a postaw się. Że to manifestacja pozycji społecznej i bogactwa. Też kiedyś tak myślałam i mówiłam, a właściwie powtarzałam opinie innych, bo sama jakoś głębiej się nad tym nie zastanowiłam. Właściwie na weselach to ja pracowałam. Aż do wesel, na których byłam ostatnio. Wesela, na których przekraczając drzwi do sali przeniosłam się do równoległej rzeczywistości, do bajki.
Właściwie, dlaczego nie? To decyzja dorosłych ludzi, którzy płacą za to z własnych kieszeni. I nikt nie powinien mieć prawa mówić jak i za ile chcą się bawić. Dla mnie, oprócz uczestniczenia w wyjątkowej celebracji chwili, to okazja do spotkania dawno niewidzianych członków rodziny, porozmawiania z nimi, poznania nowych, często niebanalnych osób. Gdzie i kiedy, jak nie na weselach jest do tego wyjątkowa okazja. A jeżeli ktoś nie chce w nich z jakiegoś powodu uczestniczyć, niech po prostu odmówi. Nikt nikogo w kajdankach tam nie przyprowadza.
To od ciebie zależy, czy się dobrze bawisz. Zawsze zagrają coś przy czym można zatańczyć. Zawsze znajdą się ludzie, z którymi można porozmawiać, zapalić papierosa czy napić się wódki lub wina. Zawsze znajdzie się coś, co lubisz jeść. Zawsze można kogoś nowego poznać lub odnowić znajomość z dawno niewidzianą kuzynką. Tylko trzeba się troszeczkę postarać i zadbać o siebie, a nie czekać, aż wszystko przyjedzie i postawi się pod nos.
Zastanawia mnie jedno. Jakie szambo muszą mieć w głowie osoby przychodzące na uroczystość, by niezapomniany dzień dla dwojga szczęśliwych ludzi oraz setki gości uczynić okazją do wywoływania waśni, wyciągania przy stole plotek i wyjaśniania ich agresywnym tonem wśród innych biesiadników czy manifestowania swojego niezadowolenia z powodu braku jakiejś potrawy lub didżejów zamiast orkiestry czy odwrotnie.
Schowaj swoje wymagania i kaprysy, bo nie ty jesteś na weselu najważniejszy, inni też są ważni. Podziękuj, że dostąpiłeś zaszczytu uczestniczenia w czymś co nie zdarza się często. Bądź wdzięczny, że ktoś starał się, byś przeżył coś niezapomnianego. Postaraj się, by nie tylko dobrze się bawić, ale by również z tobą obcowało się miło. Doceń pracę jaką wykonał sztab ludzi, by ułożyć te wszystkie kwiaty i zawiązać te wszystkie kokardy i kokardeczki , ugotować, podać i pozmywać po wszystkich wykwintnych potrawach, tortach i przekąskach. Pochyl głowę przed rodzicami państwa młodych i nimi samymi, bo chcieli wydać niemałe pieniądze, byś mógł uczestniczyć w podniosłej i wzruszającej uroczystości i balu jak z dziecięcych bajek.
Zrób wszystko, by to ciebie wspominano jako miłego gościa.
Zrób to, albo nie przychodź wcale.
No widzisz. Odkad sie zareczylismy, znajomi nawet nie pytaja czy bedzie wesele, oni po prostu uznali to za pewnik, ze bedzie i juz. Doradzaja, podpowiadaja. My tylko z Chlopem na siebie patrzymy. Coz, wesela nie bedzie. Ja juz jedno mialam. Nie dla mnie ono bylo, a dla rodzicow, dla gosci. Teraz chce zeby bylo tak jak ja chce. A ja wole te pieniadze przeznaczyc na podroz poslubna, a Chlop na to jak na lato.
Chcesz zrobić wesele – dobrze. Nie chcesz robić – też dobrze. A znajomi jak chcą się pobawić na weselu, to niech zorganizują.