Gdybym musiała zagrać w skojarzenia, moja odpowiedź na słowo „maj” byłaby bez wątpienia tytułem powieści „Anne z Zielonych Szczytów”, znaną również jako „Ania z Zielonego Wzgórza”. Co prawda główną bohaterkę poznajemy, gdy przyjeżdża ona na Wyspę Księcia Edwarda na początku czerwca, jednak opisy kwitnących drzew, kolorowych kwiatów i ciepłego wiosennego powietrza idealnie odzwierciedlają to, co kojarzy mi się z tym miesiącem. To właśnie te malownicze obrazy i aromaty z dzieciństwa, które towarzyszyły czytaniu tej i innych powieści z serii o Anne, w dużej mierze kojarzą mi się z symbolami wiosny i początkiem nowego życia. Może tak dobrze rozumiałam tę powieść, ponieważ niemal mogłam przeżyć ją razem z Anią, odczuwając wszystko na własnej skórze. Bo maj dla mnie to zapachy. Nawet te, których nie można poczuć powonieniem, lecz emocjami.
Maj pachnie kwiatami i zielenią
Majowa zieleń w miejskich parkach to kwintesencja świeżości. Gdybyż tylko istniały takie perfumy! Ta mieszanina bzu, konwalii, czeremchy i młodej mokrej trawy usianej żółtymi kwiatami mlecza i białymi stokrotkami – to zapach życia. Takiego wczesnego z pierwszych jego dni, jeszcze bez katastrof, traum i błędów. Po zanurzeniu się w tę zieleń na porannym spacerze, zapach koi zmysły i uspokaja. Wprowadza w stan wyjątkowej błogości, sprawia, że zwalnia czas. Nie można jednoznacznie określić nazwy tego zapachu, a może inaczej – właśnie ma już swoją nazwę o brzmieniu „majowy. To miesiąc, który pachnie obietnicami – obietnicą nowych początków, radości i czułej tęsknoty za ciepłem. Maj przypomina, że życie trwa, nawet najbardziej ukryte w cieniu i szarościach zimy. W majowym powietrzu tkwi cała poezja odrodzenia. I nadziei.
Maj pachnie truskawkami
Truskawki to najbardziej wyczekiwane przeze mnie owoce. Najpóźniej w marcu przestają smakować pomarańcze, mandarynki i jabłka. Potem jest kwiecień, w którym kupuję na straganych czy chwytam ze sklepowych półek cokolwiek, byle jadalne. I czekam na truskawki. Po czym poznaję, że to już? Po zapachu właśnie. Ich aromat czuć nawet przez zafoliowane plastikowe pudełka. Jest słodki, delikatny, z nutą świeżości. Łączy w sobie wyczekiwane w czasie zimowych miesięcy obietnice smaków lata. Truskawki w maju to taki pocałunek natury, bo to doskonały owoc jadalny w całości bez obierania skórki czy pestki do usunięcia. Wystarczy chwycić za szypułkę i pozwolić, by aromat i sok rozpłynął się w ustach. Jest pełen słodyczy i pachnący jak rozkwitający ogród, gdzie każda kropla aromatu przypomina, że najpiękniejsze chwile w życiu mają swoją prostotę i magię w zapachu.
Maj pachnie nowalijkami
Dużo z piękna życia traci ten, kto wczesnym rankiem nigdy nie wybrał się na lokalny targ w maju. Pierwsze nowalijki na wiosnę mają wyjątkowo świeże i rześkie aromaty, które od razu kojarzą się z nadchodzącym ciepłym sezonem. Woń powiązanego w pęczki kopru, natki pietruszki i rzodkiewek, a także pierwszych pomidorów, ogórków oraz szparagów jest jak wydobyty na powierzchnię sekret ziemi, skarmelizowany słońcem i rosą. Ten zapach jest pierwszym głębokim oddechem matki natury, jest obietnicą, że nie zabraknie nam pożywienia. Przedsmakiem tego, co otrzymamy jesienią. To między innymi dlatego szefowie i restauratorzy lubią sami kupować produkty, z których później gotują potrawy i za nic nie chcą oddać nikomu rytuału oglądania i przede wszystkim wąchania świeżych warzyw i owoców wczesnym rankiem. Szczypiorek pachnie delikatnie cebulowo, z wyraźną nutą ziołową, która jest zarówno ostra, jak i orzeźwiająca, przypominając świeżo siekaną cebulę z odrobiną trawiastych akcentów. Tylko w maju biały twarożek ze szczypiorkiem pachnie tak zniewalająco. Rwane i wrzucane do misy liście sałaty masłowej emanują subtelnym słodkawym, zielonym aromatem, który kojarzy się z młodymi liśćmi i świeżością, przypominając aromat trawy i delikatnego ogrodu. Obierane na mizerię ogórki mają lekki, chłodzący zapach o nutach świeżej wody i zielonej roślinności, bardzo orzeźwiający i czysty. Pomidory pokrojone w grube plastry, położone na kromce chleba z masłem i posypane czarnym pieprzem wydzielają słodko-kwaśny, lekko ziemisty aromat, który uzupełnia nutka dojrzewającej, słodkiej czerwieni, kojarzący się z letnim czereśniowym sadem. Zrobiliście się głodni? Zajrzyjcie więc w majowy poranek do miejsca, gdzie lokalni rolnicy sprzedają zebrane plony ze swoich pól i od wejścia głęboko wciągajcie powietrze do płuc. Nigdy już nie zapomnicie tego doświadczenia.
Maj pachnie nadzieją na wspaniałe lato nad morzem
Maj nad morzem pachnie jak spełnione marzenie. Rozlewa się szeroko, wypełniając powietrze ciepłem słońca i morskiej bryzy. To zapach rozgrzanego piasku i słonego oddechu szumiących fal, który wnika głęboko do nozdrzy. Czuć woń glonów wyrzuconych na piasek i delikatny aromat morskich stworzeń zmieszany z zapachem opalonych skór nasmarowanych kremem. To przestrzeń, która dzieli świat na dwie części: tę spokojną, zanurzoną w błękitnej głębi, oraz tę, co tętni życiem przy brzegu, gdzie słychać krzyk mew i nawoływania plażowiczów. Lato nad morzem to czas, gdy wszystko pachnie obietnicą miło spędzonego czasu. Każdy oddech to powiew świeżości, a cała ziemia wokół wydaje się delikatnie pulsować pod dotykiem ciepłych promieni słońca.
Maj pachnie bielą i czerwienią
Majówki to tradycja, która od wielu lat wpisana jest w kalendarz polskich świąt i zwyczajów związanych z nadchodzącą wiosną oraz długim weekendem majowym. I chociaż nie sposób nie zgodzić się, że majówka kojarzy raczej z wyjazdami, piknikami czy spotkaniami na łonie natury, to nie da się nie zauważyć, że jak Polska długa i szeroka, przez wiele dni w maju falują biało-czerwone flagi. Wyjątkowo dużo mamy majowych świąt: Święto Pracy, Dzień Flagi, rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 Maja. Za moich szkolnych czasów 9 maja obchodzono Dzień Zwycięstwa. Później zamieniono na 8 maja, czyli datę upamiętniającą zakończenie II wojny światowej i ogłoszenie zwycięstwa nad hitleryzmem i faszyzmem. Te dni pachną właśnie imprezami, festynami i zabawą, a przynajmniej tak je zapamiętałam z czasów, kiedy jeszcze brałam udział w obchodach świąt narodowych. To zawsze był zapach biesiadowania, jedzenia, cukrowej waty, lodów czy pieczonych kiełbasek na łonie natury.
I wszędzie te łopoczące flagi. Każde spojrzenie na flagę to jak spojrzenie w lustro własnej tożsamości — odzwierciedlenie historii, którą nosimy w sobie, i marzenia o przyszłości, którą chcielibyśmy kształtować. Biel i czerwień powiewająca w majowym pachnącym wiosennie wietrze, to symbol jedności, ciała i ducha, przypomnienie, że nasze korzenie sięgają głęboko w ojczystą ziemię, a dumą jest chwalić się, że „jeszcze Polska nie zginęła”.
Tak się jakoś dzieje, że gdziekolwiek nie jestem, w jakimkolwiek miejscu w jakimkolwiek kraju, gdzie powiewa gdzieś kawałek tkaniny w barwach narodowych, zauważę ją jako pierwszą. I przypominają mi się majowe polskie zapachy: kwitnące kasztany, bzy i konwalie. Wianki na głowach komunijnych dziewczynek. Dym z grilla. Rozgrzany asfalt po ciepłym deszczu. Tak pachnie poczucie, że jestem częścią większej całości, nierozłącznym elementem wspólnej opowieści. I choć świat przechodzi kolejne burze i niepokoje, to w mojej szufladzie wciąż leży paszport Rzeczpospolitej i nikt nigdy nie może mi odebrać mojej narodowości
Maj pachnie sukienkami w kwiaty
Maj to najwyższy czas, by wyjąć z dna szafy, przewietrzyć lub uprać i przygotować do noszenia letnie sukienki. Nie ma bardziej kobiecego stroju niż właśnie one. W zależności od wzoru czy koloru mogą pachnieć cytrusami, morską bryzą albo łąką. To aromaty promieniowania słonecznego, z nutami owoców i kwiatów. Ten element kobiecej garderoby ukrywa w swoim delikatnym zapachu całą tajemnicę beztroskiego dnia, a jednocześnie pozwala wydobyć zapach odsłoniętej, lekko opalonej skóry na nogach i ramionach. W takim zapachu kryje się magia: to mieszanka radości, beztroski i słońca, którą można poczuć każdym oddechem. Gdy spoglądam na te sukienki, wyprasowane i gotowe do założenia w pierwszy prawdziwie ciepły dzień, od razu czuję, jak pachnie maj i nadchodzące zaraz po nim lato.
Maj pachnie miłością
Maj uważany jest za bardzo romantyczny miesiąc. Wiosna jest w pełni — wszystko kwitnie, przyroda budzi się do życia, a dni stają się coraz dłuższe i słoneczne. To idealny czas na nastrojowe spacery, pikniki na trawie i wyznania uczuć. W wielu kulturach maj kojarzy się z miłością, świeżością i nowymi początkami, co dodatkowo podkreśla poetyczny charakter tego miesiąca.
Maj ukazuje się jako obraz pełen magii i obietnic. To czas, gdy natura rozwija skrzydła. Dni stają się długie, pełne miękkiego światła, które tańczy na liściach i kwiatach. Powietrze jest nasycone symfonią zapachów. Co roku, w majowej pełni życia rozkwita nadzieja – romantyczna i subtelna. I jak śpiewał kiedyś zespół Bajm:
„Znów przyjdzie maj, a z majem bzy
I czekać mam na lepsze dni
Znów przyjdzie mi nosić przykrótkie sny
Do lata, do lata, do lata
Piechotą będę szła”