To się zaczęło kilka lat temu…
Po całym dniu przebywania w galeriach sztuki współczesnej wracałam do domu i patrzyłam na ściany w swoim małym, wynajmowanym, watfordzkim mieszkaniu. Pod powiekami miałam wielkie przestrzenie Tate Modern, British National Museum czy Saatchi Gallery. Czułam, jak z ciała schodziło napięcie, a z głowy wietrzały bzdurne problemy małych ludzi, które musiałam rozwiązywać w pracy. Pragnienie, by móc codziennie przebywać w podobnym otoczeniu kiełkowało.
Continue reading